Dziesięć tysięcy złotych dla koła łowieckiego, które wykaże się największym zaangażowaniem w ochronę środowiska rolniczego i jego bioróżnorodności!
Ogłaszamy konkurs dla kół łowieckich, którego celem jest odtworzenie jednego z kluczowych elementów środowiska rolniczego, kształtującego jakość życia jego mieszkańców.
W porozumieniu z redakcją „Łowca Polskiego” Fundacja Ochrony Głuszca ogłasza nowy konkurs dla kół łowieckich. Do wygrania jest dziesięć tysięcy złotych. Otrzyma je koło łowieckie, które w czasie trwania naszego konkursu wykaże się największym zaangżowaniem w działania zmierzające do poprawy bioróżnorodności środowiska rolniczego. Zadanie konkursowe jest proste – chcąc ratować kuropatwy i inne gatunki zwierzyny drobnej, musimy ratować miedze śródpolne.
Kuropatwa jest gatunkiem spotykanym w naszych łowiskach coraz rzadziej. Przez ostatnie 50 lat sytuacja tych ptaków uległa drastycznemu pogorszeniu. Wbrew częstym zarzutom powodem coraz mniejszej liczebności populacji wcale nie jest fakt, że polujemy na kury tam, gdzie wciąż jest to możliwe. Paradoksalnie z punktu widzenia bezpieczeństwa gatunku jest to wręcz ostatnia deska ratunku. Myśliwi to jedyna grupa, której działania mogą odwrócić niekorzystny trend. Co więcej, ratując kuropatwy, ratujemy także wiele innych gatunków związanych ze środowiskiem rolnym.
Chcemy pobudzić zaangażowanie myśliwych i postawić pierwszy krok w kierunku odtworzenia dawnej różnorodności gatunkowej fauny i flory środowiska rolniczego, które pod wpływem zmian we współczesnym rolnictwie ulegają postępującej degradacji. Chcemy również naszym konkursem uzupełnić największy w Polsce program edukacji ekologicznej prowadzony przez PZŁ pod hasłem „Ożywić pola”, w którym otaczane opieką i odtwarzane są tzw. remizy śródpolne. Gęsta sieć miedz śródpolnych byłaby znakomitym uzupełnieniem tego rodzaju użytków ekologicznych.
Rozmiar ma znaczenie
Nie chodzi nam jednak o zwykłe miedze stanowiące ledwie widoczny pas roślin oddzielających poszczególne uprawy. Jesteśmy przy tym realistami – stworzenie trzymetrowej miedzy na wzór brytyjskiego „banku owadów” może okazać się wyzwaniem ponad nasze możliwości. Warto jednak pamiętać, że doświadczenia wskazują, iż im szersze są miedze, tym więcej dostarczać będą pokarmu i tym lepszą zapewniać będą ochronę przed drapieżnikami.
Po licznych konsultacjach ustaliliśmy, że nasze miedze powinny mieć co najmniej metr szerokości i wznosić się nad poziomem sąsiadujących upraw o około 50 cm. Takie ukształtowanie zapewni, że wypiętrzony teren będzie szybciej wysychał, szybciej się nagrzewał, zimą stworzy jakże potrzebną osłonę przed wiatrem, a wiosną w krótkim czasie stanie się siedliskiem kwiatów polnych i ziół oraz bankiem owadów stanowiących podstawowe ogniwo łańcucha pokarmowego środowiska polnego i kluczowym dla jego bioróżnorodności.
Utworzenie takich miedz nie powinno również stanowić większego problemu. Wystarczy, że na krawędziach sąsiadujących ze sobą upraw w czasie orki z obu stron granicy upraw położymy na siebie dwie głębokie skiby ziemi, które zostaną wyłączone z zabiegów chemicznej ochrony roślin i sztucznego nawożenia. Można je tak zostawić, by natura sama zatroszczyła się o swoje potrzeby, pozwalając trawom, ziołom i kwiatom polnym zasiedlić ten obszar. Znacznie lepiej jednak przyspieszyć ten proces, obsiewając nowo tworzoną miedzę specjalnie dobraną mieszanką nasion, której skład gatunkowy dostosowany będzie do lokalnych potrzeb – oczywiście wybrane propozycje takich mieszanek, ze wskazaniem na ich przeznaczenie, zaprezentujemy na łamach „Łowca Polskiego”. Jest z czego wybierać – możemy regulować wzajemne proporcje kwiatów polnych, ziół, traw i roślin strączkowych, pod kątem potrzeb i preferencji pszczół, motyli, wróblowatych i kuropatw.
Niestety, na razie nasze możliwości finansowe nie pozwalają na utworzenie takiej puli nagród, która do rywalizacji zachęciłaby wszystkie koła łowieckie. Mamy jednak głębokie przekonanie, że każdy myśliwy będzie miał możliwość na własne oczy przekonać się o celowości tego rodzaju działań. Zachęcając brytyjskich dzierżawców łowisk do prowadzenia tego rodzaju działań, biolodzy z fundacji Game & Wildlife Conservation Trust przywołują wyniki swoich wieloletnich badań i eksperymentów, z których płyną nie zwykle śmiałe wnioski – zastosowanie się do zaleceń zapewnia co najmniej 30-procentowe zwiększenie liczebności kuropatw w zaledwie cztery lata! W zależności od rodzaju siedliska, wcześniej powinniśmy zaobserwować równie spektakularne przyrosty liczebności gatunków reagujących na pozytywne zmiany ich środowiska w nieco szybszym tempie, jak zające i bażanty.
Oczywiście tworzenie remiz śródpolnych i miedz nie wyczerpuje katalogu zabiegów koniecznych do uzyskania trwałych efektów, są one jednak wyjątkowo ważnym elementem programów restytucji zwierzyny drobnej. Uważni czytelnicy „Łowca Polskiego” z pewnością pamiętają „teorię trzech nóg”, mówiącą, że do stabilnego ustawienia krzesła konieczne są przynajmniej trzy nogi.
Powodzenie jakiegokolwiek programu ochrony wymaga oparcia na trzech kluczowych fundamentach. Dlatego kuropatwom należy zapewnić obecność naturalnej osłony w czasie lęgów i w czasie wodzenia młodych, prowadzić intensywną kontrolę liczebności drapieżników, szczególnie wzmożoną w okresie lęgowym, oraz zapewnić dostęp do owadów stanowiących źródło białka w pierwszych dniach życia piskląt. Pominięcie któregokolwiek z tych filarów prowadzi nieuchronnie do załamania populacji.
Zdaniem biologów zajmujących się środowiskiem rolniczym, kuropatwy są szczególnego rodzaju narzędziem pomiaru jakości środowiska – bardzo szybko reagują na niekorzystne zmiany, a także z opóźnieniem odbudowują swoją liczebność, pozwalając w ten sposób na dość precyzyjny monitoring sytuacji pozostałych gatunków. Innymi słowy, nie można oczekiwać poprawy liczebności kuropatw bez działań służących całemu środowisku i odwrotnie – poprawa jakości środowiska znajduje swoje potwierdzenie w poprawie liczebności kuropatw. To ważne, bo spora liczba mieszkańcach naszych pól to gatunki zagrożone i podlegające ścisłej ochronie. Wzrost ich liczebności związany bezpośrednio z zabiegami gospodarki łowieckiej jest więc wyjątkowo cennym argumentem we wszystkich dyskusjach na temat roli łowiectwa w ochronie przyrody i znakomitym narzędziem jego promocji.
Zwycięzca bierze wszystko
Zwycięzca naszego konkursu zostanie wyłoniony przez komisję konkursową złożoną z przedstawicieli Fundacji Ochrony Głuszca i redakcji „Łowca Polskiego”, na podstawie przesyłanych zgłoszeń. Reguły są proste – wygrywa koło łowieckie, które do końca lutego 2018 roku będzie mogło pochwalić się największą łączną długością właściwie uformowanych miedz śródpolnych znajdujących się w granicach obwodu łowieckiego.
Zgłoszenie może dotyczyć tylko jednego obwodu łowieckiego, co oznacza, że koła dzierżawiące więcej obwodów nie mogą w jednym zgłoszeniu sumować osiągnięć z wielu obwodów. Wszystkie koła łowieckie mają w naszej rywalizacji równe szanse.
Nadesłane zgłoszenia zostaną posegregowane i zweryfikowane. Przedstawiciele redakcji odwiedzą lidera rankingu, na miejscu dokonają stosownych pomiarów i obserwacji, których wyniki zostaną opublikowane na łamach „Łowca Polskiego”. Uroczyste przekazanie nagrody planujemy na któryś z powakacyjnych miesięcy. Co trzeba zrobić dziś? Pomyśleć, porozmawiać z kolegami w kole, przekonać niezdecydowanych, zaplanować jesienne prace polowe, porozmawiać z rolnikami… Wbrew pozorom pracy jest bardzo dużo, a czasu mało. Wysiłek z pewnością jest tego wart. Dzięki Waszej pracy wiosną przyszłego roku kuropatwy znajdą dogodne miejsce do wyprowadzenia lęgów i nie podzielą losu głuszców i cietrzewi.
Władysław Mizia, wiceprezes Zarządu Fundacji Ochrony Głuszca / fot. Alamy