Na naszych polach pojawił się jeszcze jeden – obok pestycydów i maszyn – bardzo groźny wróg dla ptaków. Jest nią coraz powszechniej stosowana folia, którą wykorzystuje się do ochrony upraw rolnych przed wiosennymi przymrozkami.
Popularne niegdyś, lecz kosztowne szklarnie zastępowane są obecnie tanimi płachtami folii. Rośliny pod folią mają się oczywiście o wiele lepiej niż pod gołym niebem. Rosną i owocują szybciej, są chronione przed pasożytami i nie wymagają już tak wielu oprysków ochronnych. Lecz dla powracających z zimowisk polnych ptaków są ogromnym utrudnieniem w poszukiwaniu pokarmu i miejsc lęgowych. Prowadzone od lat obserwacje potwierdzają tę oczywistą skądinąd tezę. Powierzchnie upraw pod folią rosną z każdym rokiem, szczególnie w Europie Zachodniej. Raz jeszcze okazuje się, że racjonalna gospodarka rolna (tzn. mająca na względzie tanią, zdrową i efektywną produkcję żywności) w konfrontacji z prawami natury traci cechę racjonalności i przechodzi w swoje zaprzeczenie.
Znowu stajemy przed dylematem: produkować żywność, czy chronić przyrodę, i znowu okazuje się, że kompromis jest tutaj bardzo trudny. Tym bardziej że uprawy spod folii są zdrowsze od tych niezabezpieczonych, gdyż jak już powiedziano, nie wymagają stosowania tak wielu chemicznych środków ochrony roślin. Mają zatem zwodniczy pozór upraw ekologicznych.
Trudny kompromis zasadza się na skłonieniu rolników do pozostawiania poza folią niewielkich łąk i małych pól, a co za tym idzie, także miedz. Naukowcy twierdza, że przy osłanianiu upraw można by zachować fragmenty naturalnych środowisk, gdzie ptaki będą mogły zakładać gniazda i poszukiwać jedzenia.
Ale czy rolnik zdecyduje się dobrowolnie ograniczyć produkcję warzyw czy owoców, a co za tym idzie, pomniejszyć swój zysk w imię polepszenia warunków bytowania kilku gatunków ptaków? Wydaje się, że proponowany przez naukowców kompromis będzie trzeba wprowadzić w życie jedyną dostępną drogą, a mianowicie jeszcze jedną dyrektywą europejską: aktem ze wszech miar biurokratycznym, technokratycznym i – w opinii wielu zwolenników gospodarki liberalnej – idiotycznym, a jednak być może jedynym skutecznym odruchem w obronie ginącej na naszych oczach wiejskiej awifauny.
Paweł Pluta / fot. wikipedia